„Osiągnęliśmy wreszcie szczyt siedmiuset siedemdziesięciu siedmiu schodków (…). Znajdowaliśmy się na Anacapri. U naszych stóp leżała cała zatoka neapolitańska: Ischia, Procida, Posillipo, porosłe lasami pinii, biała linia Neapolu migocąca w świetle słońca, Wezuwiusz w różowej chmurze dymu, równa Sorrento pod opieką Monte Sant Angelo i dalekie, pokryte jeszcze śniegiem Apeniny.” takimi słowami Axel Munthe opisał widok, który ujrzał po raz pierwszy z miejsca, gdzie wiele lat później stanęła jego słynna willa. I choć od tego czasu (1875 r.) minęło już niemal 150 lat, do Anacapri można dojechać asfaltową drogą, a w sezonie wyspę nawiedzają hordy turystów to my w 2018 roku ujrzeliśmy ten sam widok i tak samo się w nim zakochaliśmy. Jeśli chcecie poczytać o Capri, którego już nie ma sięgnijcie po „Księgę z San Michele”, a w tym wpisie poznacie jedną z najpiękniejszych (obok tej) tras na pieszą wycieczkę.

Zaczynamy w Anacapri w willi San Michele, 327 metrów nad poziomem morza. To magiczne miejsce zbudował pod koniec XIX wieku zakochany w wyspie szwedzki lekarz i pisarz – Axel Munthe. Wypełnił je antycznymi zabytkami, ale przede wszystkim stworzył miejsce tak pełne uroku i harmonii, tak wpasowane w przyrodę, że od przekroczenia progu ma się ochotę zostać tam na dłużej. Zwłaszcza jeśli tak jak my traficie do muzeum poza sezonem i będziecie je zwiedzać w towarzystwie garstki turystów. Z willi przechodzi się do ogrodów i przez ukwieconą pergolę dociera do tarasów. Z nich rozciąga się widok z początku tego wpisu. Willa życzeniem Munthe pozostaje pod opieką Szwecji a godziny otwarcie i wszelką logistykę znajdziecie tutaj.

My tymczasem ruszamy dalej – słynnymi Schodami Fenickimi (Scala Fenicia) do miejscowości Capri. Według Munthe było ich 777, tymczasem wszelkie współczesne opisy mówią o 921. Nie liczyliśmy, ale jest ich sporo i są wysokie, poczujecie ten spacer w łydkach! Do 1877 roku, czyli do momentu ukończenia budowy drogi były jedynym łącznikiem z Anacapri. Transportowano nimi wszystko – pocztę, żywność, materiały budowlane. Wbrew nazwie schody zostały wybudowane przez starożytnych Greków, około 7-6 w p.n.e. Prowadzą do Marina Grande, skąd dziś odpływają promy. My udaliśmy się pod górę, do centrum Capri, na Piazetta, a stamtąd ruszyliśmy w stronę Pizzolungo.

Pizzolungo to nazwa pieszej trasy prowadzącej wschodnim wybrzeżem wyspy Capri. Z centrum miasteczka poprowadzą Was rozmieszczone często znaki kierujące na Arco Naturale, jedną z atrakcji Pizzolungo. Kierujcie się Via Matermania i następnie Via Arco Naturale. Po około 1,5 km dotrzecie do widowiskowego naturalnego łuku skalnego. W sezonie działa pobliska restauracja Le Grottelle, w lutym nieczynna. Podczas całego spaceru minęliśmy tylko jedną samotną turystkę, przez pewien czas towarzyszył nam też bardzo przyjacielski kot.

Po przerwie na zdjęcia ruszamy w dalszą drogę. Bądźcie przygotowani na kolejną porcję schodów! Początkowo prowadzą w dół, aż do wapiennej Grotta di Matermania, w czasach starożytnych będącej świątynią poświęconą bogini płodności – Kybele. Dziś można sobie tylko wyobrazić co się tam wyprawiało ;).

Malownicza trasa prowadzi nas dalej do miejsca, z którego widać usadowioną na niewielkim cyplu ciekawą willę. Zarówno jej bryła, jak i historia są bardzo interesujące. Villa Malaparte (Casa Malaparte) to przykład modernistycznej włoskiej architektury lat 30. Powstała około 1937 roku na zlecenie ekscentryka – Curzio Malaparte. Za mało tu miejsca żeby streścić życiorys tego dyplomaty, filmowca, korespondenta wojennego i sympatyka faszyzmu (a potem komunizmu). Dość, że zmienił nazwisko na Malaparte, jako przeciwieństwo do Bonaparte (zła strona/dobra strona). Willa wygląda z daleka spektakularnie. Po śmierci Malaparte popadła w ruinę, teraz opiekuję się nią fundacja im. Giorgio Ronchi. Niestety nie można jej zwiedzać, ale jeśli chcecie przyjrzeć się budynkowi z bliska obejrzyjcie film Pogarda Jean-Luc Godarda z 1963 r. z Brigitte Bardot w roli głównej. Bardotka zażywa kąpieli słonecznych właśnie na dachu Casa Malaparte.

Ruszamy dalej, cały czas prowadzi nas wyznaczona ścieżka. Jesteśmy już na południowo-wschodnim krańcu wyspy. Przed nami rozciąga się teraz fantastyczny widok na skały Faraglioni, klasykę lokalnych pocztówek. Docieramy do pierwszych zabudowań miejscowości Capri, mijamy luksusowe hotele, restauracje, wracamy do XXI wieku i kończymy wycieczkę na Piazetta. Do Anacapri wracamy autobusem (wszelkie kwestie logistyczne opisaliśmy tutaj).

[Best_Wordpress_Gallery id=”58″ gal_title=”Pizzolungo”]